Historia stygmatów Ojca Pio wciąż rozgrzewa serca i umysły. Ostatnio coraz częściej mówi się o kolejnym, zazwyczaj przemilczanym cudzie, czyli o ich zniknięciu. Nie mamy bowiem świadomości, że ich nienaturalne „zagojenie się” bez pozostawienia choćby najmniejszych śladów czy blizn, jest takim samym dowodem ich nadprzyrodzonego pochodzenia, jak pojawienie się na ciele.
W Filmotece Watykańskiej zaprezentowano serię niepublikowanych dotąd zdjęć Ojca Pio. Będzie je można obejrzeć m.in. na specjalnej wystawie zorganizowanej w San Giovanni Rotondo z okazji 25-lecia beatyfikacji. Ich autorem jest Elio Stelluto, który dorastał u boku Stygmatyka.
San Giovanni Rotondo żyło świętowaniem kolejnej rocznicy kapłaństwa Ojca Pio. Upalny letni dzień 10 sierpnia 1923 roku powoli dobiegał końca. Wieczorem po skromnych uroczystościach Stygmatyk odprawiał nieszpory w starym kościółku Santa Maria delle Grazie. Nic nie zapowiadało tego, co miało wydarzyć się za chwilę...
Uzdrawiał ludzi. Posiadał dar bilokacji i proroctwa. Czytał w ludzkich sercach. Mówił w nieznanych mu językach. Nawracał grzeszników. Z jego ran wydobywał się zapach fiołków. Jako stygmatyk Ojciec Pio otrzymał wiele darów. Jednak to nie nadprzyrodzone charyzmaty, które przyciągały rzesze ludzi, tylko przemieniająca miłość do Boga i heroiczność cnót przesądziły o jego świętości. W tym roku mija dwadzieścia pięć lat od czasu, gdy został ogłoszony błogosławionym.
Uważa się, że w życiu nie ma przypadków. Przekonuje o tym historia aktora Shii LaBeoufa, który propozycję wcielenia się w rolę Ojca Pio otrzymał, gdy potrzebował pomocy w życiu zawodowym, a jeszcze bardziej w osobistym. O przygotowaniach do udziału w filmie oraz zaznajamianiu z wiarą katolicką i postacią Stygmatyka opowiada kapucyn, brat Alexander Rodriguez, jego przewodnik duchowy.
Podejmuje temat końca ludzkiego życia i odchodzenia do wieczności. Przeczytamy w nim m.in. o tym, po co Jezus zstąpił do piekieł, czy zmarli nas widzą i...
Czytaj więcej