Dobrego dnia z Ojcem Pio
23 GRUDNIA: Śpij spokojnie, mając pewność, że jesteś prowadzony tam, gdzie znajdziesz największe korzyści.
Ojciec Pio ukryty za słowami fot. Głos Ojca Pio

Ojciec Pio ukryty za słowami

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Ojciec Pio w ujawnianiu na piśmie swego wewnętrznego życia i swoich relacji z Panem Bogiem nie kierował się ani kaprysem, ani próżną satysfakcją, ani jakimkolwiek innym powodem. Co więcej, jeśli miałoby to od niego zależeć, nikt – poza spowiednikami i kierownikami duchowymi – nie wiedziałby nic o jego wewnętrznym świecie i sekretach duszy.

Od kiedy pojawiły się nowe formy komunikowania, takie jak choćby esemesy, e-maile czy media społecznościowe, klasyczny list, w którym nadawca pisząc własnoręcznie na kartce papieru, dzielił się swoimi poglądami lub przeżyciami, wymieniał informacjami albo prowadził dyskusje na interesujące go tematy, jakby niezauważalnie, a może i bezpowrotnie odchodzi do lamusa. Żyjemy w świecie, w którym zanika sztuka pisania listów.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu pisanie listów było czymś powszechnym. Ludzie ich wyczekiwali, wzruszali się przy ich czytaniu, a nierzadko przechowywali latami jako cenne źródło życiowej lub duchowej mądrości. Niektóre zbiory listów ze względu na ich autora, kunszt, treść i wartość były publikowane w postaci książek, które przez długi czas cieszyły się wielkim zainteresowaniem. W ten nurt wpisuje się czterotomowy zbiór listów Ojca Pio, który obejmuje zaledwie dwanaście lat jego życia, tj. od 1910 do 1922 roku. Liczy on tysiąc sześćset trzydzieści pięć rękopisów, w tym prawie tysiąc trzysta jego autorstwa, z czego wynika, że pisał ich prawie sto rocznie. Oryginały jego listów są przechowywane w Archiwum Kapucynów w San Giovanni Rotondo.

Motyw pisania listów
Wicepostulator sprawy kanonizacyjnej Ojca Pio, o. Alessandro da Ripabottoni OFMCap oraz wybitny historyk i hagiograf, o. Melchiorre da Pobladura OFMCap w swym obszernym i dogłębnym opracowaniu Epistolario podali następujące powody pisania listów przez Stygmatyka: „Ojciec Pio w ujawnianiu na piśmie swego wewnętrznego życia i swoich relacji z Panem Bogiem nie kierował się ani kaprysem, ani próżną satysfakcją, ani jakimkolwiek innym powodem natury ludzkiej. Co więcej, jeśli miałoby to od niego zależeć, nikt – poza spowiednikami i kierownikami duchowymi – nie wiedziałby nic o jego wewnętrznym świecie i sekretach duszy. On mówił i pisał o tym, by spełnić wolę Pana Boga i zaspokoić naglące potrzeby ducha spragnionego światła i wzmocnienia; ciągle bowiem chciał odpowiedzieć wiernie na swe tajemnicze powołanie”.

Ojciec Pio nie miał obowiązku prosić o zachowywanie swoich listów wysyłanych nie tylko do kierowników duchowych, ale także do córek i synów duchowych oraz wielu innych osób świeckich, duchownych czy też członków rodziny i tego nie czynił . Oni postarali się o to z własnej inicjatywy. Co więcej, niekiedy wyrażał pragnienie, aby jego korespondencja została zniszczona, co było wyrazem dyskrecji, a nierzadko i pokory. Pisał o tym do o. Benedetta: „Następnie proszę Cię o przysługę: chcę, aby ten list, razem z dwoma poprzednimi, został zniszczony. Mam bowiem nadzieję, że w tych kolejnych pismach udało mi się otworzyć przed Tobą z większą ufnością”.

Sam Ojciec Pio pieczołowicie przechowywał listy otrzymywane od kierowników duchowych, co czynił z dwóch powodów: dla duchowej korzyści, jaką czerpał z ich lektury, oraz z posłuszeństwa. Ojciec Agostino da San Marco in Lamis kilkakrotnie przypominał mu o tym w swej korespondencji: „Proszę o bardzo staranne przechowywanie moich listów, ponieważ wierzę, że tego chce Pan Bóg”.

Innym powodem zachowywania listów kierował się Ojciec Pio w stosunku do swych duchowych córek. Raffaelinę Cerase poznał osobiście dopiero po niemal trzech latach prowadzonej z nią korespondencji, z której składa się drugi tom Epistolario. Zanim do tego doszło, dokonał wnikliwej analizy duchowej jej samej oraz jej rodzonej siostry Gioviny: „Pan Bóg pogrążył ich intelekt w ciemnościach, ich wolę w oschłości, pamięć w próżni, serce w goryczach, w udrękach i w krańcowym przygnębieniu. Wszystko to jest godne pozazdroszczenia, ponieważ pomaga w przysposobieniu i przygotowaniu ich serc do otrzymania prawdziwego kształtu ducha, który jest niczym innym niż zjednoczeniem w miłości”. Gdy pewnego razu Raffaelina poprosiła go o spalenie jej listów po swej śmierci, Ojciec Pio zaprotestował: „Jeśli chodzi o Twoje listy, nie powinnaś martwić się tym, co się z nimi stanie. W tej sprawie nie masz żadnych praw, wszystko odbędzie się zgodnie z wolą Bożą”. Wynika z tego, że zachowanie jej listów nie zależało tylko od niego, ale było wynikiem spełnienia woli Bożej. Ojciec Pio niejednokrotnie zapewniał Raffaelinę, że lektura jej listów również dla niego jest owocna i przynosi mu ogromne pocieszenie: „Piszcie do mnie często, ja też potrzebuję odrobinę pokrzepienia”.

W trzecim tomie Epistolario znajdują się listy Ojca Pio do jego pięćdziesięciu córek duchowych i tylko kilka odpowiedzi, które on szczęśliwie zachował, choć wiadomo, że było ich o wiele więcej. Czwarty tom zawiera jego listy do duchownych, współbraci i rodziny, które oni zachowali nie tyle ze względów sentymentalnych, co dla własnego uświęcenia i rozwoju duchowego.

Język korespondencji
Ojciec Pio posługiwał się językiem dostosowanym do kultury i uwarunkowań społecznych adresatów, wśród których były osoby duchowne, szlachetnie urodzone, wykształcone, ale także prości, zwyczajni ludzie. Często sięgał po obrazy zaczerpnięte z natury lub życia domowego. W liście skierowanym do Marii Gargani zachęcał ją do poddania się woli Bożej w chwilach próby, co przypomina bolesny zabieg upuszczania krwi, który w tamtym czasie stosowała ludność wiejska w celach leczniczych: „Religia jest szpitalem dla duchowo chorych, którzy chcą być uzdrowieni, i aby tak się stało, cierpiąc, poddają się upuszczaniu krwi, skalpelowi, brzytwie, żelazu, szczypcom, ogniowi i wszystkim goryczom medycyny”. Innym razem namawiał ją do pracy nad sobą i duchowego doskonalenia się, odwołując się do obrazu zmagań i korzyści, jakie ze sobą niosą cztery pory roku: „Moja najdroższa Córko, widzę, że masz w duszy wszystkie pory roku. Czasem czujesz zimę z całą jej jałowością, rozproszeniami, zniechęceniem i nudą; to znów rosę majową i woń kwiatków świętości, to znów barwy pragnienia, by podobać się Bogu. Nie pozostaje już nic tylko jesień, której niewiele zauważasz owoców, tymczasem potrzeba, by na czas młócenia zbóż i wyciskania gron znalazły się zbiory większe od tych, które obiecywały żniwa i winobranie. Córko, chciałabyś, by wszystko było wiosną albo latem. Niestety, zmienność jest potrzebna zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Jedynie w niebie wszystko będzie wiosną, jeśli chodzi o piękno; wszystko jesienią, jeśli chodzi o radość; i wszystko latem, jeśli chodzi o miłość. Nie będzie żadnej zimy, natomiast tutaj jest ona konieczna, by ćwiczyć się w wyrzeczeniu, w tysiącu małych i pięknych cnót, które uprawia się właśnie w czasie jałowości”.

Ojciec Pio ubogacał swoją korespondencję, pisząc niekiedy w obcym języku. Ponieważ posiadał dość dobrą znajomość łaciny, zazwyczaj były to wplecione we włoski tekst pojedyncze łacińskie słowa, ale również całe frazy, cytaty z Pisma Świętego czy pism ojców Kościoła. Niektóre z listów do swych kierowników duchowych napisał w całości po łacinie. Oto kilka przykładów wyjętych z jego Episolarium: „sprawa nie zmierza ad rem”, „dotrzeć aż do consummatum est”, „Deus nos adiuvet” (Boże, przyjdź nam z pomocą), „sperare contra spem” (ufać wbrew nadziei), „pro bono pacis” (w imię pokoju), „vulnera Tua merita mea” (Twoje rany są moimi zasługami), „Eia, Domine, moriar, ut te videam” („Panie, pozwól mi umrzeć, żebym mógł Cię oglądać” – myśl św. Augustyna), „Etiam, Domine, si ocideris me in te sperabo” („Panie, nawet gdybyś mnie zabił, będę Ci ufał” – cytat z Księgi Hioba 13,15 – pochodzący z Wulgaty).

Nawet język włoski, którym posługiwał się Ojciec Pio, nie był wolny od wpływów łaciny, szczególnie łacińskiej gramatyki. Stosował następujące konstrukcje: ablativus absolutus (równoważnik zdania okolicznikowego), prolepsis (zależne pytanie pośrednie), jak również czasowniki z dopełnieniem pośrednim. Niezwykle często używał latynizmów, które zazwyczaj były formą ich transliteracji na język włoski, np.: blasfemie – z łac. blasphemiae (bluźnierstwa), precetto – z łac. praeceptum (nakaz, przykazanie), incoare – z łac. incohare (przedsiębrać, zainicjować). Ojciec Agostino da San Marco in Lamis w swoim „Dzienniku” zapisał, że w 1940 lub 1941 roku przybył do Ojca Pio pewien szwajcarski kapłan, z którym on całą rozmowę odbył po łacinie. Natomiast o. Paolino Cilenti wspominał, jak to w 1923 roku Stygmatyk przeglądał „Analecta” – periodyk Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów pisany wówczas po łacinie – w którym natrafił na komunikat Świętego Oficjum wprost odnoszący się do niego i przeczytał go z wielką uwagą i zrozumieniem.

Oprócz zwrotów po łacinie korespondencja Ojca Pio zawiera wiele krótkich fraz pochodzących z dialektu, którym posługiwał się w rodzinnej Pietrelcinie. Potwierdzają one, że zakonnik pisał tak, jak mówił, ponieważ lubił wyrażać się w swym lokalnym języku pucynarów, szorstkim, ale efektownym. Dialekt ten ukształtowała charakterystyczna dla tamtego regionu mądrość ludowa, która szukała odniesień do obrazów z życia codziennego. Zawiera więc on w sobie to, co niezbędne i klarowne, ale zarazem surowe, tak jak charakter mieszkańców Pietrelciny. Zwroty te często stanowią nie lada trudność w ich dokładnym zrozumieniu i przetłumaczeniu. Oto kilka przykładów: lecchi (łapówki), lu vi’a Franciccu (niech Franciszek o tym się dowie), mi son fatto secco secco (bardzo wychudłem). Niekiedy też Ojciec Pio używał słów włoskich w znaczeniu, jakie mają one w jego dialekcie, np.: przysłówka purtroppo (niestety) zamiast veramente czy in realta (naprawdę, rzeczywiście), a czasownika lasciare (zostawić, porzucić, pozwolić) jako restare (zatrzymać się, pozostać, trwać). Stosował także pochodzące z dialektu formy gramatyczne (np. czasu passato remoto) oraz zwyczaj zwracania się do adresatów w drugiej osobie liczy mnogiej.

Jego włoski mówiony, a tym samym i pisany, nie był językiem wyszukanym, lecz prostym, ale jednocześnie żywym i nierzadko dosadnym. Dzięki temu Ojciec Pio wyrażał się jasno i klarownie, bez zbędnej retoryki obliczonej na efekt.

Ponadto jego korespondencja zawiera kilka listów napisanych po francusku oraz sporadyczne zapisy po grecku.

Styl rękopisów
Listy Ojca Pio są pisane najczęściej prostym, surowym stylem i nie są wolne od błędów gramatycznych i leksykalnych. Choć sam żalił się, że sporządzone zostały „chaotycznie”, nie brak w nich poetyckich wyrażeń i plastycznych ujęć. Oto jak opisał stan swego ducha w liście adresowanym do o. Agostina da San Marco in Lamis: „To zaledwie słaby obraz tego, czego Pan Jezus dokonuje we mnie. Na podobieństwo potoku, który niesie ze sobą na głębie mórz wszystko, co napotyka na swojej drodze, dusza moja pogrążona w bezkresnym oceanie miłości Pana Jezusa – bez jakiejkolwiek mej zasługi i bez możliwości poznania przeze mnie przyczyny tego stanu – pociąga za sobą wszystkie swoje skarby”. Natomiast w korespondencji z córkami duchowymi posługiwał się stylem wzniosłym, delikatnym i wytwornym zarówno wtedy, gdy doradzał, jak i wówczas, gdy nakazywał, udzielał reprymendy lub dodawał odwagi. Intensywność emocji przebijająca z korespondencji bliska była uczuciom ojcowskim lub matczynym. Listy są pisane w tonie serdecznej zażyłości i szczerości, z zachowaniem wzajemnego szacunku oraz bezpośredniości.

W zbiorze listów Ojca Pio znajduje się niemała grupa pism, które odznaczają się pięknem literackim i duchowym. Według znawców tematu zasługują one „na umieszczenie ich w antologii o tematyce duchowej”, gdyż dotykają serca, oświecają umysł i opisują w niezwykle przejrzysty sposób trudne do wyjaśnienia stany życia mistycznego. Jednym z nich jest list z 23 października 1914 roku adresowany do Raffaeliny Cerase, który zawiera przekaz, w jaki sposób osiągnąć doskonałość chrześcijańską: „Trzeba szczególnie prosić Ducha Parakleta, by nas oświecił w kwestii trzech wielkich prawd. Niech zatem przede wszystkim coraz bardziej daje nam poznać wspaniałość naszego chrześcijańskiego powołania. Być wybranym spośród niezliczonych i wiedzieć, że Bóg wybrał nas bez żadnej naszej zasługi od zarania dziejów, ante mundi constitutionem, tylko po to, byśmy należeli do Niego w czasie i w wieczności, to tajemnica tak wielka i tak słodka zarazem, że jeśli dusza choć trochę ją przenika, nie może cała nie rozpływać się w miłości.

Po drugie, módlmy się, aby coraz bardziej oświecał nas co do ogromu odwiecznego dziedzictwa, do którego dobroć Ojca Niebieskiego nas przeznaczyła. Wnikanie naszego ducha w tę tajemnicę czyni duszę obcą dla ziemskich dóbr i wzmaga nasze pragnienie osiągnięcia ojczyzny niebieskiej.

I wreszcie módlmy się do Ojca Świateł, aby pozwolił nam coraz głębiej wnikać w tajemnicę naszego usprawiedliwienia, które nas, nędznych grzeszników, doprowadziło do zbawienia. Nasze zbawienie jest przeogromnym cudem, Pismo Święte porównuje je do zmartwychwstania naszego Boskiego Mistrza.

Tak, moja droga, usprawiedliwienie naszej nieprawości jest wielkie. Można powiedzieć, że Bóg okazał większą moc w naszym nawróceniu niż w wyprowadzeniu z niczego nieba i ziemi, ponieważ większy kontrast istnieje między grzesznikiem a łaską niż między nicością a istnieniem. Nicość jest mniej oddalona od Boga niż grzesznik. W swej istocie nicość, będąc wybrakowanym istnieniem, nie ma w sobie żadnej mocy, aby stawić opór woli Boga, podczas gdy grzesznik, będąc istotą, i to istotą wolną, może przeciwstawić się każdej woli Boga. Ponadto w stworzeniu chodzi o porządek naturalny, podczas gdy w usprawiedliwieniu występnego chodzi o porządek nadprzyrodzony, boski”.  

 Trzeba podkreślić, że Ojciec Pio niejednokrotnie cierpiał z powodu trudności w wyrażeniu niezwykle zawiłych tajemnic swej duszy, dlatego to, czego nie potrafił przekazać „ludzkim językiem”, próbował – jak sam to nazwał – „wyjąkać”. W liście z 20 czerwca 1913 roku do o. Benedetta pisał: „Oto przykład, który, mam nadzieję, wyjaśni sprawę, chociaż w bardzo słaby sposób. Stańmy przed lustrem. Co widzimy? Nic innego, tylko ludzki obraz. Nasz umysł, chociaż nie jest słaby, nie będzie wątpił nawet we śnie, że nie jest to nasze odbicie. Przypuśćmy, że wszyscy ludzie chcieliby przekonać nas, że jesteśmy oszukiwani, wierząc w to, że widzimy w lustrze swoje odbicie. Nie twierdzę, że udałoby się im zmienić nasze przekonania. Czy jednak nie wzbudziłoby to w nas nawet najmniejszej wątpliwości? Z pewnością nie.

No cóż, podobnie rzecz ma się z moimi objawieniami i Boskimi lokucjami. Dusza widzi owe Boskie tajemnice, owe Boskie doskonałości, owe Boskie przymioty znacznie lepiej, niż my widzimy własne odbicie w lustrze. Wysiłki, które czynię, aby nie wątpić w ich rzeczywiste istnienie, służą tylko umocnieniu duszy w jej przekonaniu. […] Nie możemy z całą pewnością oddzielić swojego odbicia od lustra, ani tym bardziej go dotknąć, chociaż istnieje poza nami, to jednak nie bez nas. […] Ten język wyda Ci się językiem arabskim […]. Nawet jeśli okaże się, że jest on niejasny, mój drogi Ojcze, szczerze mówiąc, nie mógłbym wyrazić się jaśniej”.

Z powodu słabego zdrowia, najczęściej wysokiej gorączki, migrenowego bólu głowy lub osłabionego wzroku, Ojciec Pio nierzadko niechcący okraszał listy kleksami, a nawet korzystał z pomocy innych osób, dyktując im ich treść. W ten sposób 26 sierpnia 1913 roku został sporządzony list do o. Agostina da San Marco in Lamis.

Kompozycja większości listów Ojca Pio jest prawie identyczna. Najczęściej zaczynają się one od podania daty i miejsca, w którym zostały napisane, w nagłówku zaś umieszczone są inicjały J. M. J. F. (Jezus, Maryja, Józef, Franciszek) lub J. M. J. F. D. C. (Jezus, Maryja, Józef, Franciszek, Dominik, Klara) oraz zwrot grzecznościowy dopasowany do adresta, potem następuje krótkie pozdrowienie, część główna i zakończenie zawierające formułę pożegnalną, podpis, a czasami również dopisek w postaci postscriptum.

Treść przekazywanych informacji
Ojciec Pio bardzo przykładał się do korespondencyjnego kierownictwa duchowego. Swoje wskazówki i porady przygotoywał pieczołowicie, najczęściej podczas modlitwy i studium. Wykorzystywał do tego otrzymany od Boga dar wewnętrznego poznania. W jednym z listów wyjaśniał, z jakim wysiłkiem i trudnościami musi się zmierzyć w procesie właściwego rozeznawania stanu powierzonej mu duszy: „Kluczę niemal po omacku, pomagając sobie bladą i zimną doktryną zaczerpniętą czy to z książek, czy z ciężkich doświadczeń albo z przebłysków światła, które pochodzą z góry”. Nie ufał spontanicznym poruszeniom i chwilowym natchnieniom.

W jego listach odbija się cała gama życia duchowego i chrześcijańskiego, od fundamentalnych prawd wiary i istoty życia nadprzyrodzonego, po praktyczne rady i wskazówki dotyczące zarówno życia codziennego, jak i mistycznego. Można je nazwać szkołą formacji w wierze. Poprzez listy Ojciec Pio uczył, jak zabiegać o osobiste uświęcenie, czyniąc to na drodze krzyża poprzez dobrowolne przyjęcie cierpienia i duchowe oczyszczenie, aż po osiągnięcie wewnętrznego pokoju, panowania nad sobą w zjednoczeniu z Jezusem.

W liście do Marii Gargani tłumaczył: „Prototypem, przykładem, w którym należy się przeglądać i na którym należy wzorować nasze życie, jest Jezus Chrystus. Ale Jezus na swój sztandar obrał krzyż, dlatego chce, by wszyscy jego naśladowcy szli drogą Kalwarii, dźwigając krzyż, i umarli rozciągnięci na nim. Tylko taką drogą osiąga się zbawienie”. Siostrom Ventrella wyjaśniał natomiast istotę wewnętrznego pokoju, posługując się swoim ulubionym ewangelicznym obrazem uciszenia przez Jezusa burzy na jeziorze: „Trzymajcie się Waszych postanowień, zostańcie na statku, na którego pokład Was zabrał, i niech przyjdzie burza czy sztorm. Niech żyje Jezus, Wy nie zginiecie: On będzie spał, ale w stosownym czasie i miejscu obudzi się, by przywrócić spokój. Zatem, Córki moje, nie lękajcie się. Kroczycie po morzu pośród wichru i bałwanów, ale z Jezusem. Czegoż bowiem się lękać? Lecz jeśli strach Was zdejmuje, głośno wołajcie razem z Piotrem: «O Panie, ratuj mnie!». On wyciągnie do Was rękę, chwyćcie ją mocno i kroczcie za Nim z radością”.

Autorzy wprowadzenia do Epistolario Ojca Pio, o. Melchiorre da Pobladura i Alessandro da Ripabottoni, niezwykle celnie konkludują: „Tematyka listów jest jedna, a równocześnie zróżnicowana”. Poza omówieniem zwyczajnych kwestii, ich głównym celem jest wymiana informacji o aktualnym stanie duchowym Ojca Pio i osób przez niego prowadzonych, niezbędna do stworzenia odpowiednich wskazówek w wątpliwościach i podtrzymaniu na duchu w trudnościach. Zróżnicowanie tematyczne wynika natomiast z oczywistego faktu, że odkrywanie tajemnic ducha dotyczy różnych osób, różnych okresów ich życia duchowego, różnych przejawów łaski, różnych trudności i różnych oczekiwań. Jednym słowem, Epistolario w swej zasadniczej części składa się z portretów osób, w których odbija się ludzki i Boski aspekt ich chrześcijańskiej duchowości.

Podsumowując, należy stwierdzić, że choć listy Ojca Pio nie są traktatami z duchowości, zawierają niezwykłe bogactwo doświadczenia mistycznego i stanowią rzetelną lekturę, która może posłużyć niejednemu chrześcijaninowi w dążeniu do zjednoczenia z Bogiem. Podstawowym celem jego korespondencji – o czym sam wielokrotnie pisał – było pomaganie duszom w dążeniu do świętości.

Tekst br. Błażej Strzechmiński OFMCap

[GOP 141/3/2023]


Brat Błażej Strzechmiński – kapucyn, doktor teologii duchowości. Absolwent Papieskiego Uniwersytetu Antonianum w Rzymie i Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. Wiceredaktor „Głosu Ojca Pio”. Autor książek: „Przyśnił mi się Ojciec Pio. Trochę inna biografia” i „Świadkowie tajemnicy. Osobliwe towarzystwo Ojca Pio”.

Ostatnio zmieniany piątek, 19 maj 2023 14:25

Nowy numer "Głosu Ojca Pio"

Głos Ojca Pio 150 (6/2024)

Głos Ojca Pio 150 (6/2024)

Nowe wydanie przedstawia zagadnienie pokory w życiu chrześcijańskim. W temat wprowadza artykuł zachęcający do odrzucenia stereotypów i pokazania siły wewnętrznej, jaką daje praktykowanie tej cnoty.

Czytaj więcej

        


 

REKOLEKCJE ADWENTOWE

  1. Świadectwa
  2. Intencje do Ojca Pio

WIDEO

UPIĘKSZ SOBIE ŻYCIE