Dobrego dnia z Ojcem Pio
26 LISTOPADA: Pokora ducha, skrucha serca i ufna modlitwa są najlepszym środkiem, aby skłonić Boga, by przyszedł nam z pomocą.

Prawdziwe oblicze Ojca Pio

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

W wyobraźni ludzi istnieje wiele sposobów przedstawienia Ojca Pio. Widzi się w nim cudotwórcę, proroka, ofiarę instytucji kościelnych, świątobliwą osobę oddaną najbliższym, ojca tych, których znał osobiście. Jeśli natomiast pogłębi się znajomość prawdziwego Ojca Pio, który wyłania się przede wszystkim z lektury jego korespondencji z kierownikami duchowymi oraz z osobami, które on sam prowadził, odkrywamy odmienną osobowość, prawie zupełnie nieznaną – mistyka najwyższego poziomu.

Tekst Raniero Cantalamessa OFMCap

Mistyków można podzielić na różne kategorie. Ojciec Pio jest mistykiem wynagrodzenia za grzechy. Rzeźbiarz, Francesco Messina, który zaprojektował stacje drogi krzyżowej w San Giovanni Rotondo, wyraził piękną intuicję: przedstawił Szymona z Cyreny na podobieństwo Ojca Pio. Mistycy wynagrodzenia za grzechy nie są powołani do objawienia innym głębin Boga czy do opisania dróg i stopni doskonałości, ale do wzięcia w milczeniu na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani, grzechów i cierpienia świata. Z tego powodu Ojciec Pio nie zostanie zapewne doktorem Kościoła, jak na przykład św. Jan od Krzyża lub św. Teresa z Ávila. Bardziej niż nauczanie charakteryzuje Ojca Pio „misja”.

Nic w tym człowieku, tak wyjątkowym i niepowtarzalnym, nie było udawaniem czy pozą świętości. Czuł się on jednym z ludu (z którym dzielił wszystko: kulturę, wiarę, przekonania, język). Lud odbierał go jako swojego. Poza anegdotami mówiącymi o aroganckim Ojcu Pio, który potrafił wyrzucić w niegrzeczny sposób penitenta z konfesjonału, my, bracia kapucyni, przechowujemy wspomnienie brata czułego dla wszystkich, obdarzonego niespożytymi siłami, potrafiącego opowiadać dowcipy i zabawne historyjki w czasie posiłków i rekreacji.

Jego życie to heroiczne świadectwo poświęcenia się dla innych, które wciąż do nas przemawia: w wymiarze duchowym poprzez spowiedź nie mniej niż dwóch milionów penitentów (która to posługa jest kontynuowana przez jego współbraci wobec pielgrzymów przybywających ze wszystkich stron świata do San Giovanni Rotondo), zaś w wymiarze materialnym poprzez wybudowany z jego inicjatywy Dom Ulgi w Cierpieniu, w którym przeprowadza się corocznie pół miliona interwencji medycznych. Lecz gdyby Ojciec Pio mógł dziś osobiście wyrazić swe przesłanie do czczących go osób, myślę, że byłoby ono takie samo, jak to, które kierował do ludzi gromadzących się co wieczór pod jego oknem: „Módlcie się!”. On sam nie chciał być nikim innym, jak tylko „bratem, który się modli”.

Ktoś określił Ojca Pio jako świętego trzeciego tysiąclecia. Nie sądzę, aby można było w sposób odpowiedzialny formułować tego rodzaju przewidywania. Bardziej niż o tym czy innym świętym należałoby, jeśli już, mówić o świętości obecnego tysiąclecia. Wybitny teolog, Karl Rahner, powiedział: „Następny wiek albo będzie wiekiem mistyków, albo nie będzie go wcale”. W świetle tych słów można lepiej odczytać fenomen Ojca Pio, który przez swe życie i dzieło nieustannie porusza serca wielkiej części świata tak świeckiego, jak i kościelnego.

Filozof Blaise Pascal mówi, że istnieją trzy poziomy wielkości człowieka: porządek ciała, porządek inteligencji i porządek świętości. Do pierwszego należą ci, którzy wyróżniają się pięknem ciała, siłą mięśni i materialnym bogactwem. Do drugiego – artyści, geniusze, naukowcy. Do trzeciego zaś święci. Różnica niemal nieskończona oddziela drugi poziom od pierwszego, ale „różnica nieskończenie bardziej nieskończona” oddziela trzeci poziom od pierwszego i drugiego. Jest to porządek, w którym jednostka nie zdobywa wielkości kosztem innych, ale dla pożytku wszystkich. I jest to wielkość, która trwa przez wieczność.

Jeśli cały świat biegnie dziś za Ojcem Pio – jak kiedyś biegł za św. Franciszkiem z Asyżu – to dlatego, że „po omacku” przeczuwa niewystarczalność techniki ze wszystkimi jej zasobami oraz nauki z jej obietnicami w ratowaniu człowieka. Uczynić to może tylko świętość, którą nazywamy też miłością.

„Głos Ojca Pio” [113/5/2018]


Raniero Cantalamessa – włoski kapłan z zakonu kapucynów, doktor teologii i literatury klasycznej, były wykładowca historii starożytnej chrześcijaństwa na Uniwersytecie Katolickim w Mediolanie. Na prośbę Jana Pawła II zrezygnował z kariery naukowej i został kaznodzieją Domu Papieskiego. Prowadził program ewangelizacyjny we włoskiej telewizji RAI. Autor książek przetłumaczonych na kilkanaście języków.

Nowy numer "Głosu Ojca Pio"

Głos Ojca Pio 150 (6/2024)

Głos Ojca Pio 150 (6/2024)

Nowe wydanie przedstawia zagadnienie pokory w życiu chrześcijańskim. W temat wprowadza artykuł zachęcający do odrzucenia stereotypów i pokazania siły wewnętrznej, jaką daje praktykowanie tej cnoty.

Czytaj więcej

        


 

REKOLEKCJE ADWENTOWE

  1. Świadectwa
  2. Intencje do Ojca Pio

REKLAMA

WIDEO

Newsletter