Zakładam, że w szeroko pojętej kulturze właśnie tematowi miłości poświęcono najwięcej miejsca. Któż z nas nie chciałby kochać i być obdarzonym tym najwznioślejszym z uczuć? W imię miłości do bliźnich, ojczyzny czy nade wszystko Boga wielu potrafiło się wznieść ponad przeciętność i wykazać niesamowitym heroizmem. Historia pełna jest takich przykładów. Sam Chrystus mówi, że „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).
Ponoć mężczyźni nie są skorzy do wyznawania miłości. Czyli ze mną musiało pójść coś nie tak, bo nie mam z tym większego problemu. Jednak nie zawsze tak było. Zmiana nastąpiła pod wpływem pewnego wydarzenia. Mąż mojej znajomej w drodze do pracy miał awarię samochodu. Gdy z niego wysiadł, by wystawić trójkąt ostrzegawczy, został śmiertelnie potrącony przez ciężarówkę. Znajoma czuła się winna, ponieważ tego dnia pokłóciła się z mężem i rozstali się w milczeniu. Nie przyjmowała usprawiedliwień, bo w jej odczuciu mąż może inaczej zareagowałby w chwili zagrożenia, gdyby nie awantura w domu i gorzkie słowa na odchodne. Pomyślałem, że od tej pory postaram się zawsze w chwilach rozstania z moimi bliskimi zapewniać ich o mojej miłości, by to były ostatnie słowa, jakie usłyszą czy przeczytają w telefonie na wypadek mojej śmierci, która wcześniej czy później mnie znajdzie.
Moja uczennica, obecnie nauczycielka, pokazała mi wiadomość tekstową, którą otrzymała od swojego ojca kilka minut przed tym, jak doznał rozległego zawału i zmarł. Przechowuje tę wiadomość w pamięci telefonu, a nawet wydrukowała ją sobie, jako coś wyjątkowo cennego.
Nieżyjący już ks. Jan Twardowski zalecał: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Warto pamiętać, że jedynie czysta, wierna i cierpliwa miłość stanowi najlepszy spadek, jaki można po sobie zostawić. Piszę tak, ponieważ uważam, że w niej zawiera się plan na całe życie. Miłość nie uznaje półśrodków, cząstek, zabezpieczeń na wszelki wypadek.
Jedna z moich uczennic w odniesieniu do przysięgi małżeńskiej stwierdziła, że lepiej żyć bez takich deklaracji, bo jak się okaże, że to nie ten, zawsze można się rozstać bez zobowiązań. Dzisiaj bowiem nie liczy się „ty”, ale „ja”. Własne szczęście stawiane jest ponad wszystko, a nawet kosztem życia innych, czego przykładem są zwolennicy zabijania dzieci nienarodzonych. Cóż, żyjemy w świecie, w którym miłość na całe życie jest nierealna, a nawet kuriozalna, a „drugą połówkę” zawsze możemy wymienić na „lepszy model”, o czym mówiła pewna piosenka. Tymczasem często podczas zawierania małżeństwa czyta się trzynasty rozdział z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian, w którym jest mowa o tym, że „miłość nigdy nie ustaje”, nawet kiedy przychodzą trudne chwile.
Miłości nie sposób w pełni zdefiniować ani poddać badaniom naukowym. Dla jednych to tylko emocje, dla innych pewne procesy psychiczne lub zwykły związek chemiczny potocznie zwanym fenyloetyloaminą. Nie można jej wykazać na podstawie badania krwi czy zdejmowania odcisków palców.
Wierzę zatem, że tym, co czuję do najbliższych, jest właśnie miłość. Wierzę, ale pewności nie mam. Muszę ją w sobie pielęgnować i rozwijać, co czasami przychodzi łatwo, a kiedy indziej muszę włożyć w ten proces więcej wysiłku. Nie ma tu czasu na urlop, a nawet dzień wolny. Czy warto? Oczywiście!!! Jest jednak Osoba, której boję się wyznać miłość. To Bóg. Dlaczego mam z tym opory? Ponieważ tak łatwo przychodzi mi grzeszyć. Oczywiście wiem, że On mnie kocha mimo moich słabości, ale tak bardzo chciałbym kiedyś móc powiedzieć z pełnym przekonaniem: Panie Jezu, bardzo Cię kocham. Powiedzieć wszak to jedno, ale okazać...
Tekst i fotografia Adam Maniura
„Głos Ojca Pio” [4/136/2022]
ADAM MANIURA – mąż, ojciec, katecheta i miłośnik fotografii, prowadzi fotoblog bytominside.pl