Nikt nie jest w stanie zasłużyć sobie na miłość Boga, czyli na Jego łaskę. Na szczęście nie jest to potrzebne. Bóg kocha nas za nic – mówi ks. Marek Dziewiecki
Słownik biblijny podaje, że w języku greckim łaska oznacza „to, co przynosi rozkosz, radość, szczęście lub pomyślność”. Rdzeń hebrajski z kolei wskazuje na „życzliwość” i „przychylność”. Czym ona jest wedle Księdza?
Łaska w rozumieniu biblijnym to synonim miłości. Bóg dla każdego z nas jest łaskawy, gdyż każdego kocha nieodwołalnie, czyli na zawsze. Nic nie przynosi większej radości i nie jest większym przejawem życzliwości niż miłość. Gdy ktoś myśli, że nikt go nie kocha, to życie wydaje mu się nieznośnym ciężarem, agonią, bezsensownym cierpieniem. Dla każdego człowieka błogosławieństwem jest świadomość, że Bóg kocha nas także wtedy, gdy nie kocha nas nikt z ludzi, a i my sami nie potrafimy pokochać samych siebie.
Czy łaska Boża jest nam dana za darmo, czy też musimy na nią zasłużyć?
Nikt z nas nie musi ani nie jest w stanie zasłużyć sobie na miłość Boga, czyli na Jego łaskę. Na szczęście nie jest to potrzebne, gdyż miłość ze swej natury jest bezinteresownym i niezasłużonym darem, a nie zapłatą za zasługi. Bóg kocha nas za nic. Oznacza to, że nie wycofa swojej łaski nawet wtedy, gdy będziemy łamać Jego przykazania czy próbować wyrzucić Go z naszego życia.
Jak żyć łaską na co dzień? W jaki sposób można z nią współpracować?
Jezus wzywa nas, abyśmy trwali w Jego miłości. Życie łaską na co dzień to ciągłe nawracanie się do kochania (jeśli dotąd nie kochałem), by dzisiaj czynić to lepiej niż wczoraj. Trzeba kochać niesłychanie mocno i wiernie, bo taką miłością obdarza nas Bóg. Trzeba coraz bardziej upodabniać się do Niego.
Współpraca z łaską zaczyna się od naszego zachwytu i wdzięczności dla Boga, który kocha nas aż po krzyż. Potem nieodzowna jest modlitwa, medytowanie nad słowem Bożym, karmienie się Eucharystią i sakramentem pojednania, przynależność do wybranej katolickiej wspólnoty formacyjnej. Wszystko ma być podejmowane po to, żeby mocno i ofiarnie kochać swoich bliskich i innych ludzi.
Papież Franciszek mówi o łasce Bożego dziecięctwa. Czy mógłby Ksiądz przybliżyć ten termin?
Łaska Bożego dziecięctwa oznacza, że Bóg traktuje mnie dosłownie jak swoje ukochane dziecko, za które w swoim wcielonym Synu oddaje życie na krzyżu. Jej przyjęcie każe traktować samego siebie jak środek Bożego serca i szanować otrzymaną od Boga niesłychaną godność Jego dziecka. Prowadzi do przyjęcia z miłością samego siebie i dbałości o wszechstronny rozwój aż do świętości. Rozbudza świadomość tego, że Bóg utożsamia się z moim losem, podobnie jak kochający rodzice utożsamiają się z losem swoich dzieci.
Boża łaska najbardziej mobilizuje mnie do tego, bym nie tylko do bliźnich, ale też do samego siebie odnosił się z miłością, cierpliwością i czułością.
Tertulian, znany pisarz i teolog chrześcijański, całował w serce swego syna, ochrzczone niemowlę. Był to wyraz jego czci do Trójcy Świętej oraz szacunku do synostwa Bożego, które jest udziałem każdego człowieka…
Taka postawa mnie wzrusza. Tertulian miał świadomość, że jego maleńki syn to ukochane i święte dziecko Boga, w którym On jest obecny na tej, często nieświętej, ziemi. Jezus wprost mówi, że mamy stać się jak dzieci w obliczu Boga, a On najbardziej stanowczo będzie nas osądzał za postawę wobec „tych najmniejszych”. W dzieciach Bóg jest widzialny na ziemi w sposób najbardziej przezroczysty i oczywisty.
Dlaczego w kontakcie z Bogiem mamy być właśnie jak dzieci?
Jest to najbardziej właściwa postawa człowieka wobec Pana świata, który kocha nas bezgranicznie i szuka w każdej sytuacji, jak rodzic zatroskany o los swoich dzieci.
Dzieci nie są w stanie tu i teraz odpowiedzieć rodzicom podobną ofiarnością i miłością, jaką im okazują mama i tata. One potwierdzają swoją miłość najmocniej wtedy, gdy ufają rodzicom bardziej niż sobie, gdy się im zwierzają, gdy wiedzą, że bez ich obecności i miłości nie miałyby siły żyć. Kto z dorosłych zajmuje taką postawę wobec Boga, ten spełnia kryterium dojrzałości, o którym mówi Jezus...
Rozmawiała Jadwiga Kielar
Cały artykuł w papierowym wydaniu "Głosu Ojca Pio" [1/103/2017]
MAREK DZIEWIECKI – ksiądz, doktor psychologii, wykładowca, publicysta. Specjalista w dziedzinie psychologii wychowawczej, przygotowania do życia w rodzinie, profilaktyki i terapii uzależnień oraz komunikacji międzyludzkiej. Autor kilkudziesięciu książek.