Luigi Gaspari to włoski pisarz mistyczny, który poświęcił się głoszeniu prawdy o Bożej Miłości. Z tym przesłaniem próbował dotrzeć do ludzi zarówno we Włoszech, jak i w Europie, ofiarowując im napisaną przez siebie niewielką książeczkę zatytułowaną „Zeszyt miłości”. Znany jest również jako duchowy syn Ojca Pio i „ambasador” jego dzieł.
Luigi był najmłodszym z dziesięciorga dzieci włoskiego młynarza z San Felice di Panaro, gdzie przyszedł na świat 9 kwietnia 1926 roku. W rodzinie Gasparich ojciec był przykładem człowieka solidnej pracy, niezwykłej pokory oraz hojności dla biednych, natomiast matka krzewiła ducha żywej wiary i miłości do Boga.
Zabiorę cię do „proroka”
Młynarz Gaspari znany był w całej okolicy ze swego miłosierdzia wobec potrzebujących, którzy nierzadko wykorzystywali jego dobroduszność, doprowadzając go niemalże do bankructwa. Luigi, z właściwym sobie zrozumieniem, ale i dystansem wspominał tę ojcowską dobroć: „Bóg obdarował mego ojca naturą pełną dobrej wiary, co doprowadziło do tego, że posiadał on nadmierne zaufanie do ludzi. Ta ufność przejawiała się w jego hojności, którą źli ludzie wykorzystywali. W wielkim sercu mego ojca Boże przykazanie: miłuj bliźniego swego jak siebie samego stało się miłością do bliźniego większą niż do samego siebie”. Ojcowska postawa miłości bliźniego będzie później wpływać na kształtowanie się osobowości młodego chłopca, który niebawem odkryje hojną miłość innego Ojca – Boga bogatego w miłosierdzie. Zanim jednak to się stanie, w historię rodziny Gasparich wkroczy Ojciec Pio.
By zaradzić nędzy, w jaką popadła wielodzietna rodzina młynarza, matka Luigiego zwróciła się po pomoc do wówczas jeszcze mało znanego młodego kapucyna z San Giovanni Rotondo. Był nim Ojciec Pio, który pośpieszył jej na ratunek, udzielając listownie stosownych wskazówek. Radził, by przeprowadzili się do Pavignane, gdzie znajdą pracę, a za zarobione pieniądze spłacą zaciągnięte długi. Słowa te potraktowano poważnie, niczym proroctwo, i natychmiast wcielono je w życie. W niedługim czasie rodzina Gasparich przekonała się, że kapucyn z San Giovanni Rotondo miał rację.
W Pavignane Luigi spędził kolejne pięć lat swojego życia. Tam też wzrastał w atmosferze miłości i szacunku do swojego przyszłego ojca duchowego, słuchając opowieści o jego cudach, a szczególnie o darze stygmatów. Wtedy też zaczęły rodzić się duchowe więzy, o których później pisał: „Tam usłyszałem pierwszą opowieść o wspaniałym życiu Ojca Pio. Patrzyłem z podziwem na wizerunek tego człowieka, którego tajemnica była tak fascynująca. Nauczyłem się go kochać i traktować jak żywego członka mojej rodziny, jak przewodnika mojego życia, kochanego i niewidzialnego”.
Kiedy Luigi ukończył czternasty rok życia, matka postanowiła spełnić daną mu wcześniej obietnicę: „Kiedy podrośniesz i wydoroślejesz, to zaprowadzę cię do świętego proroka”. Słowa dotrzymała i w ten sposób umiłowany przewodnik życia chłopca, dotąd „niewidzialny”, stał się nie tylko kimś realnym, ale i opatrznościowym w poszukiwaniu woli Bożej. Odtąd nie był już tylko „prorokiem” jego matki, ale i jego własnym.
Zostanę twoim ojcem i duchowym przewodnikiem
Do San Giovanni Rotondo Luigi Gaspari przybył po raz pierwszy 16 marca 1940 roku w towarzystwie swych dwóch sióstr. Następnego dnia, wczesnym rankiem udał się do kościoła Matki Bożej Łaskawej, by uczestniczyć we mszy świętej sprawowanej przez Ojca Pio, a po niej wyspowiadać się u charyzmatycznego kapłana.
Gdy Luigi stał w długiej kolejce do konfesjonału, ogarnął go jednocześnie młodzieńczy lęk i podekscytowanie. Nie był w stanie na niczym się skupić, nawet zapomniał własnych grzechów. Wracając wspomnieniem do tamtych wydarzeń, wyznał: „Kiedy nadeszła moja kolej na spowiedź, zacząłem się bać. Czułem przyciągającą moc miłości Ojca Pio, ale obawiałem się, że nie zasługuję na to, aby ten święty Brat potraktował mnie jako swego syna, który kochał go zawsze. […] Byłem tak bardzo owładnięty pragnieniem zbliżenia się do Ojca, iż zapomniałem, że stoję przed kapłanem, któremu muszę wyznać swoje grzechy”.
Ojciec Pio potraktował go dość surowo. Słysząc od chłopca, że niczego nie pamięta, kazał mu porostu odejść, kwitując całe zdarzenie słowami: „Idź sobie, idź sobie, słyszysz? Przygotuj się dobrze do spowiedzi! Nie jestem tu po to, by tracić czas”. To bolesne spotkanie nie zniechęciło Luigiego. Następnego dnia, właściwie przygotowany, powrócił do swego spowiednika, od którego usłyszał słowa długo wyczekiwanego zapewnienia: „Tak, przyjmuję cię jako duchowego syna, a ty sprawuj się zawsze dobrze”. Spowiedź u Ojca Pio była spełnieniem jego młodzieńczych marzeń – wreszcie został jego duchowym synem.
Włoski kapucyn już wcześniej zachęcał matkę Luigiego, by przysłała do niego syna, a nawet sam osobiście zatelefonował do chłopca. Syn młynarza z Pavignane usłyszał wtedy z ust Ojca Pio: „Jezus powiedział mi, abym został twoim ojcem i duchowym przewodnikiem, ponieważ On już zaplanował twoją przyszłość. On cię wybrał jeszcze przed twoim narodzeniem”. Słowa usłyszane podczas drugiej spowiedzi u Stygmatyka potwierdziły nie tylko jego oczekiwania, ale i wcześniej wyrażoną wolę Jezusa. Ojciec Pio zgodził się pełnić rolę duchowego przewodnika i ojca.
Kiedy duchowi synowie nie dotrzymują obietnic
Do kolejnego spotkania Luigiego z Ojcem Pio doszło po kolejnych czternastu latach za sprawą pewnego listu, który odnalazł na strychu rodzinnego domu w Decimie. List, wysłany 5 maja 1940 roku przez Olimpię Pię Cristallini z Perugii, przypomniał mu o przestrogach, jakich udzielił mu Ojciec Pio za pośrednictwem swej duchowej córki. Napomnienia ojca duchowego dotyczyły odejścia od decyzji porzucenia nauki i zachęcały do gorliwości w oddawaniu czci Ciału Chrystusa. Po latach okazały się profetyczne: dwudziestoośmioletni Gaspari w międzyczasie zmienił szkołę, której nie lubił, i otrzymał dyplom z upragnionej farmacji. Mieszkał w Bolonii, skąd dojeżdżał do rodzinnego domu, by choć w niewielkim stopniu pomagać przy pracy w młynie i opiekować się rodzicami. Jego życie wciąż było wypełnione praktykami religijnymi i częstym przyjmowaniem Komunii Świętej.
Ojciec Pio cierpliwie czekał na swego duchowego syna, który z powodów związanych z rodziną i własnymi studiami oddalił się od niego, choć nie od Jezusa. We wrześniu 1954 roku farmaceuta Gaspari zjawił się wreszcie w San Giovanni Rotondo, mając w pamięci słowa z odnalezionego listu: „Biedny Ojciec! Jakże on cierpi, kiedy jego synowie duchowi nie dotrzymują danych mu obietnic! On czuje się za to odpowiedzialny przed Bożym Majestatem”. Słowa te brzmiały niczym wyrzut sumienia. Gaspari pytał samego siebie, czy ma jeszcze prawo uważać się za duchowego syna Ojca Pio.
Jak przed czternastu laty, tak i tym razem udał się na poranną mszę świętą celebrowaną przez Stygmatyka, na twarzy którego cierpienie i upływ czasu wycisnęły swoje piętno. Poczuł się znów winny zaniedbań wobec swego duchowego ojca i się rozpłakał. Kiedy w zakrystii wyczekiwał na spotkanie z Ojcem Pio, ten podszedł do niego, a rozpoznając Luigiego bez trudu, chwycił go mocno za ramię i pocieszył z ojcowską miłością: „Mój synu, nareszcie tu jesteś! Dlaczego płakałeś? Wiesz przecież, że nie lubię płaczu”. Luigi wspominając tamto spotkanie, dzielił się swoimi odczuciami: „Jego ojcowska miłość wzmogła we mnie uczucie synowskiego przywiązania. W miłości Ojca Pio odnalazłem także cały ogrom miłości mojego ukochanego taty, który powrócił do nieba”. Od tej pory włoski kapucyn zaczął zastępować mu zmarłego ojca. Duchowe ojcostwo Stygmatyka polegało na kierowaniu nie tylko jego życiem duchowym, ale także osobistym. By było to możliwe, wizyty aptekarza z Bolonii w kapucyńskim klasztorze stały się częstsze.
Nauczyciel rozpoznawania woli Bożej
Dla życia duchowego niezwykle ważne jest posiadanie umiejętności odkrywania i wypełniania woli Bożej, czyli wszystkiego, co służy zbawieniu człowieka, jego uświęceniu. Według Ojca Pio zdolność tę zdobywa się, trwając w duchowej jedności z Bogiem, któremu pozwala się działać we własnym życiu, poddając się bezwarunkowo Jego woli, tak by to ona stawała się wolą człowieka.
Stygmatyk za swą kapłańską misję uważał niesienie pomocy w uświęcaniu osób sobie powierzonych, dlatego w kierownictwie duchowym kładł mocny akcent na poszukiwanie i wypełnianie woli Bożej. Nie inaczej było w życiu Luigiego, który wyznał, że „on tak bardzo chciał nauczyć mnie rozpoznawać działanie Bożego Ducha, abym mógł odrzucać to, co płynęło od złego ducha. Był dla mnie ukochanym ojcem duchownym uczącym, jak rozróżniać działanie duchów”.
Pomocy w szukaniu woli Bożej jako umiejętności rozeznawania duchów Ojciec Pio kazał poszukiwać w Piśmie Świętym. Przypominał Luigiemu: „Dusza ludzka nie kocha dostatecznie mocno słowa Bożego. Jeśli nie kocha wystarczająco, nigdy nie będzie mogła zrozumieć i pokochać prawdy w nim objawionej. Brak miłości do słowa Bożego jest pomniejszaniem łaski, dowodem niewiedzy, że ustępuje się miejsca duchom piekielnym, które wprowadzają podział wśród ludzi, zdobywając ich dusze”. W zrozumieniu i umiłowaniu słowa Bożego, które prowadzi do poznania prawdy, włoski kapucyn upatrywał kryterium właściwego rozeznawania duchów. To dzięki Jezusowi, prawdziwemu Słowu Ojca, można rozpoznać i pokonać szatana, ojca kłamstwa.
Drugim sposobem poszukiwania i wypełniania woli Bożej było praktykowanie cnoty pokory, czyli stawania w prawdzie przed Bogiem i samym sobą. „Ojciec Pio pozwolił mi zrozumieć – twierdził Luigi – że pokorny mówi o Bogu, nawet jeśli wcale Go nie zna. […] Poprzez pokornych ludzi, nierozprawiających o Bogu, Bóg zawstydza pysznych, którzy twierdzą, że mówią o Nim i w Jego imieniu. Ci pyszni, którzy przemawiali w imię Boga, ukrzyżowali Jego Syna, to jest Boga, który stał się człowiekiem z miłości do ludzi. Przez miłość Bóg pozwolił się ludziom ukrzyżować, a oni w Jego imieniu osądzili Jego samego”. Gaspari za sprawą duchowych rad Ojca Pio zaczął rozumieć, że dzięki pokorze łatwiej pokona pychę szatana, który bezwzględnie sprzeciwia się pełnieniu woli Bożej i krzyżuje Boże plany. Temu też celowi miała służyć umiejętność rozeznawania duchów, która chroniła go przed popadaniem w grzechy i czyniła wiarygodnym świadkiem Bożej miłości.
Na służbie u Ojca Pio
Ojciec Pio nie tylko kierował życiem duchowym Luigiego, ale również uczynił go swoim współpracownikiem, powierzając mu różne zadania, zwłaszcza te, których nie mógł sam wykonać bez opuszczania klasztoru. Jednym z nich było pozyskanie środków finansowych na prowadzenie prac drogowych i robót na placu klasztornym w San Giovanni Rotondo. Gaspari, wysłany przez zakonnika do Rzymu, dzięki jego duchowemu wsparciu i ludzkiej życzliwości wobec swego zleceniodawcy pomyślnie wypełnił swą misję. Otrzymał z Kasy Południowej, której zadaniem było wspieranie rozwoju ekonomicznego południowych Włoch, potrzebną kwotę na zrealizowanie zaplanowanej inwestycji.
Od 1957 do 1968 roku Luigi prawie co miesiąc udawał się do San Giovanni Rotondo. Po spowiedzi u Ojca Pio zazwyczaj otrzymywał nowe zadanie, które zaczynało się od słów: „Mój Luigi, jedź do Rzymu”. Nie zawsze rozumiał cel swych podróży, jednak posłusznie spełniał życzenie swego spowiednika. Był dla Ojca Pio „ambasadorem” jego dzieł, szczególnie budowy Domu Ulgi w Cierpieniu. Jego zadanie polegało na pozyskiwaniu funduszy u wpływowych ludzi świata polityki i Kościoła. Cieszył się dużym zaufaniem Stygmatyka, który cenił uczciwość swego duchowego syna. Było powszechnie wiadomym, że choć ma dostęp do dużych pieniędzy, to nie bierze z nich ani lira dla siebie.
W wieku trzydziestu lat Gaspari przeszedł poważny kryzys, który zrodziło w nim usilne pragnienie założenia rodziny i otwarcia własnej apteki. Chciał definitywnie opuścić San Giovanni Rotondo, by zająć się życiem osobistym. Kiedy modlił się w tej intencji przed obrazem Matki Bożej Łaskawej, wtedy zjawił się Ojciec Pio. Uklęknąwszy obok niego, szturchnął go łokciem i powiedział: „Przestań o tym myśleć. Posłuchaj mnie uważnie, Bóg Cię wybrał i będzie dbał o świat i Kościół, tak jak świat i Kościół zadbają o ciebie… Bóg będzie przemawiał przez ciebie do Kościoła i do świata słowami zbawienia… Dzieci masz już zbyt wiele i jeśli porzuciłbyś misję, którą Bóg cię obdarzył, to Bóg cię nie zastąpi i ona zacznie umierać”. Budzące niepokój i przerażenie słowa Ojca Pio o porzuceniu Boga i Jego misji sprawiły, że Luigi zmienił zdanie. Przez kolejne lata towarzyszył swemu ojcu duchowemu, wypełniając wolę Bożą i realizując zadania, które powierzał mu jego kierownik i Boża Opatrzność. Zrozumiał też, że jego rodziną, jego dziećmi są dzieła, które realizuje.
W kwietniu 1968 roku, za radą Ojca Pio, spisał własne duchowe przeżycia, które następnie wydał w formie małej książeczki zatytułowanej „Zeszyt miłości”. Był to swoisty duchowy testament zawierający obietnice łask, jakich Bóg chce udzielić każdemu człowiekowi i całemu światu. Zawarte w nim przesłanie o wielkiej miłości Boga do człowieka tak mocno poruszyło Ojca Pio, iż zlecił Luigiemu, by jak najszybciej przedstawił je ojcu świętemu i kościelnej hierarchii. „Zeszyt miłości” trafił do papieża Pawła VI jeszcze 17 października 1968 roku. Po jego lekturze miał on powiedzieć: „To jest wielka mistyka… Jakże wspaniała jest ta miłość między Ojcem a Synem. Nie ma tu ani jednego słowa, które należałoby wykreślić”. Ośmielony nie tylko słowami swego ojca duchowego, ale i papieża, Luigi Gaspari zajął się rozpowszechnianiem swego dziełka, które doczekało się tłumaczeń na wiele języków, stając się jego najważniejszą misją aż do końca życia, które zakończył w 1995 roku. Zrealizował w ten sposób zadanie, jakie przed laty otrzymał od Boga za pośrednictwem Ojca Pio: „Bóg będzie przemawiał przez ciebie do Kościoła i do świata słowami zbawienia”.
Smutny epilog
Na rok przed śmiercią Luigiemu Gaspariemu odmówiono, z niezrozumiałych powodów, reprezentowania Grup Modlitwy Ojca Pio i zwoływania spotkań oraz konferencji w imieniu Centrum Grup mieszczącego się przy Domu Ulgi w Cierpieniu. Powodem stały się prawdopodobnie zarzuty stawiane autorowi „Zeszytu miłości”, który w ostatnich latach życia miał ulec niewłaściwej fascynacji swymi prywatnymi objawieniami i błędnie je interpretować. Nie zmienia to jednak faktu, że do końca pozostał wiernym duchowym synem Ojca Pio, któremu dzięki łasce Bożej był dozgonnie posłuszny.
Mistyczne dziełko Gaspariego trafiło do rąk wielu czytelników na całym świecie, przyczyniając się do ich nawrócenia i duchowego rozwoju. Ojciec Pio poprzez swe błogosławieństwo udzielił tej książce najlepszej rekomendacji: „Wszyscy, którzy przyczynią się do publikacji i rozpowszechniania „Zeszytu miłości”, zyskają na zawsze moją wdzięczność wraz z Bożym i moim błogosławieństwem”.
Tekst Błażej Strzechmiński OFMCap
"Głos Ojca Pio" [111/2/2018]
Błażej Strzechmiński – kapucyn. Absolwent Papieskiego Uniwersytetu „Antonianum” w Rzymie. Autor wielu artykułów poświęconych osobie i duchowości Ojca Pio. Wykłada teologię duchowości, teologię życia konsekrowanego i brata zakonnego oraz teologię duchowości kapłańskiej w WSD Braci Mniejszych Kapucynów w Krakowie.