Relacja Jezusa-Syna do Boga-Ojca była ze wszech miar wyjątkowa. Chrystus nie tylko odróżniał własny stosunek do Boga od tego, który przysługiwał innym (por. J 20,17), ale zwracał się także do Ojca, używając szczególnego sformułowania Abba. Chociaż słowo to jest dziś ogólnie znane, a nawet wyśpiewywane w religijnych pieśniach, nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, co tak naprawdę oznacza oraz jak aktualne przesłanie ze sobą niesie.
Ojczyste słowa Jezusa
Bez wątpienia słowo Abba weszło na stałe do naszej świadomości jako jedno z określeń Boga Ojca. Ten biblijny termin pochodzi z języka aramejskiego, czyli z ojczystego języka Jezusa. Choć zasadniczo autorzy Nowego Testamentu spisywali swoje księgi w języku greckim, a przynajmniej takie wersje przyjmujemy jako natchnione i kanoniczne, umieszczali oni niekiedy pojedyncze słowa czy zwroty w językach hebrajskim lub aramejskim zapewne w celu podkreślenia ich wagi i oryginalności. Wśród tego rodzaju słów znajdują się m.in. amen, hosanna, effatha, mamona czy właśnie Abba. To ostatnie pojawia się w Nowym Testamencie trzykrotnie:
- Ewangelista Marek przytacza słowa Jezusa, który w obliczu męki i śmierci modli się w Ogrójcu: „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty” (Mk 14,36).
- Święty Paweł pisze do Galatów, że Duch Jezusa przekonuje wierzących o byciu dziećmi Bożymi: „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze!»” (Ga 4,6).
- Ten sam apostoł pisze później do chrześcijan w Rzymie, że to nie tylko Duch w nas, ale także my sami w ten sposób, w wolności dzieci Bożych, możemy wołać do Boga: „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»” (Rz 8,15).
Już samo proste zestawienie tych trzech fragmentów pokazuje, że jest jakiś związek pomiędzy modlitwą Jezusa – Bożego Syna oraz naszym chrześcijańskim sposobem zwracania się do Boga jako Ojca, zwłaszcza w momentach próby czy cierpienia. Zanim rozwiniemy tę myśl, przyjrzyjmy się samemu znaczeniu słowa Abba oraz temu, w jaki sposób zostało ono użyte przez autorów biblijnych.
Ojcze czy Tatusiu?
Aramejski termin ʼabbāʼ jest formą emfatyczną, a więc podniosłą i uczuciową, słowa ʼāb, czyli „ojciec”. Rozpowszechniła się opinia, jakoby forma ta była czułym i poufałym określeniem, za pomocą którego małe dzieci zwykły się zwracać do swoich ojców, zatem czymś w rodzaju naszego „tatusiu”. Badania językowe pokazują jednak, że w okresie od II wieku p.n.e. aż do II wieku n.e. w języku dziecięcym używana była inna aramejska forma, brzmiąca ʼăbî, którą można przetłumaczyć jako „mój tato”. Dopiero w literaturze po roku 200 n.e. słowo ʼabbāʼ zastępuje ʼăbî, ale bywa używane nie tylko przez małe dzieci, lecz także przez dorosłych zwracających się w ten sposób do swych ojców. W każdym razie, gdy Jezus zwracał się do Boga, używając słowa ʼAbbāʼ, musiało to brzmieć bardzo wyjątkowo i absolutnie niespotykanie. Stąd zapewne autorzy biblijni zapamiętali i zachowali tę formę w jej oryginalnym brzmieniu.
Co ciekawe, za każdym razem, gdy w Nowym Testamencie pojawia się słowo Abba, jest ono połączone z bezpośrednio po nim następującym greckim słowem ho patḗr, oznaczającym „Ojciec” (w innych wypadkach Jezus zwraca się do Boga w wołaczu, mówiąc páter, czyli „Ojcze”). Istnieje w języku greckim odpowiednik naszego „tato” czy „tatusiu”, brzmiący páppa, jednak autorzy biblijni przetłumaczyli na grekę jezusowe Abba jako patḗr czyli „Ojciec”. Ten fakt zdaje się sugerować, że słowo Abba w ustach Jezusa nie ma odcienia infantylnego czy zdrobniałego, lecz wyraża z jednej strony bliskość i czułość, z drugiej zaś respekt i autorytet. Dobrym tłumaczeniem jezusowego Abba mogłoby być wyrażenie „Drogi Ojcze” lub „Kochany Ojcze”, bardziej niż „Tatusiu”. Tym niemniej, ten zwrot sam w sobie jest innowacyjny i wyjątkowy, gdyż w czasach Jezusa w modlitwach osobistych nie zwracano się do Boga per „Ojcze”. Co najwyżej wzywano Boga jako Ojca narodu, wspólnoty lub przodków bez użycia terminu Abba. Stąd też wykorzystanie tego słowa przez Jezusa niewątpliwie wyrażało Jego intymne doświadczenie Boga jako swojego prawdziwego Ojca, a to z kolei wycisnęło trwały ślad w pamięci i wrażliwości Jego uczniów.
Modlitwa Jezusa a modlitwa chrześcijan
Oczywiście nie sposób wyobrazić sobie, że Jezus modlił się w Getsemani w dwóch językach na raz, mówiąc: ʼAbbāʼ, ho patḗr, jak podaje ewangelista Marek (Mk 14,36). Najprawdopodobniej używał tylko swojego rodzimego języka, czyli aramejskiego, mówiąc po prostu: ʼAbbāʼ. Tym niemniej, jak wspomniano wyżej, słowo to w Nowym Testamencie zawsze podane jest wraz z greckim odpowiednikiem, czyli ho patḗr. Przypuszczalnie ów dwujęzyczny zwrot „Abba, Ojcze” używany był jako formuła modlitewna już przez pierwsze pokolenie chrześcijan, o czym świadczą dwa przytoczone wyżej fragmenty z listów św. Pawła (Ga 4,6; Rz 8,15). Wyjątkowe i niespotykane słowo, którego Jezus używał w relacji ze swoim Ojcem, szybko stało się elementem modlitwy wyznawców Chrystusa, którzy, prowadzeni przez Ducha Świętego, ośmielali się modlić do Boga tak, jak czynił to sam Jezus. Słowo Abba niesie bowiem ze sobą silny ładunek emocjonalny oraz teologiczny: chrześcijanie nazywają Boga określeniem, którego używał Jego Syn.
Niektórzy Ojcowie Kościoła przypuszczali nawet, iż wzorcowa modlitwa „Ojcze nasz” w swoim oryginalnym brzmieniu, przekazanym uczniom przez Jezusa zapewne po aramejsku, rozpoczynała się właśnie od słowa ʼAbbāʼ. Choć pozostaje to jedynie domysłem, nie ulega wątpliwości, że ów aramejski termin wszedł na stałe do kanonu modlitw oraz do liturgii chrześcijańskiej, wyrażając godność wyznawców Chrystusa jako dzieci samego Boga. Owa bliskość i intymność w relacji z Bogiem nie jest już zarezerwowana jedynie dla Jednorodzonego Syna Bożego, ale jest także udziałem wszystkich przybranych dzieci Boga, którzy przez chrzest otrzymali Ducha Chrystusa, wołającego w ich sercach „Abba” (Ga 4,6), czyli „mój Kochany Ojcze”. Żydzi mogli się tak zwracać do swoich ziemskich ojców, lecz nigdy nie używali tego sformułowania w odniesieniu do Ojca w niebie. Ten przywilej modlitwy chrześcijańskiej pochodzi zatem z góry, od Ducha Jezusa Chrystusa, w którym także i my możemy wołać: „Abba, Ojcze!” (Rz 8,15).
Używanie terminu Abba w odniesieniu do Boga jest charakterystycznym rysem modlitwy chrześcijańskiej. Oto ci, którzy przez chrzest stali się „współdziedzicami Chrystusa”, jak pisze św. Paweł (Rz 8,17), dziedziczą także tę wyjątkową i intymną relację z Ojcem. Nie można jednak zapominać, że jest w nią wpisane nie tylko samo nazywanie Boga Ojcem, ale także przyjęcie innych konsekwencji, zwłaszcza pokornego poddania się Jego woli, nawet po ludzku niezrozumiałej. Jezus w Getsemani, zwracając się do Boga za pomocą słowa Abba, dodaje: „Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty” (Mk 14,36). Modlitwa prawdziwie chrześcijańska zawiera w sobie zarówno bliskość i poufałość Jezusa w Jego relacji z Ojcem, jak i Jego posłuszeństwo oraz podporządkowanie się woli Ojca. Na wzór Jezusa również my w Duchu Świętym możemy się modlić, wołając: Abba, kochany Ojcze! Bądź wola Twoja!
Tekst Paweł Paszko OFMCap
"Głos Ojca Pio" [111/2/2018]
Paweł Paszko – kapucyn, doktorant Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, specjalizuje się w teologii biblijnej.