Epidemia to prowokacja Pana Boga, byśmy zadali sobie pytanie: Kim jesteśmy? Koronawirus pokazał bowiem, jaka naprawdę jest nasza rzeczywistość. Odsłonił także prawdę o ludziach. Przez lata myśleliśmy, że możemy robić wszystko. Obecnie zaś natura ukazała, że odpowiednia postawa moralna jest kluczowa dla naszego przeżycia – uważa Mario Salisci, włoski socjolog.
W Wielki Piątek po liturgii nasz przełożony zakonny otrzymał esemesa od jednego z parafian z rozpaczliwym apelem o pomoc. Parafianin ten pisał o dramatycznej sytuacji w stalowowolskim Domu Pomocy Społecznej. Szybko, spontanicznie podjęliśmy decyzję, by podjąć posługę wśród starszych osób zainfekowanych koronawirusem i potrzebujących natychmiastowej pomocy.
Były dwa dni do końca zrzutki, a na leczenie Filipka brakowało nadal ponad 3 miliony złotych. Była to jedna z tysięcy charytatywnych zbiórek dla chorych dzieci, więc kto by uwierzył, że zakończy się sukcesem. A jednak, udało się! Zebrano ponad 6 milionów złotych i Filipek poleciał do Stanów Zjednoczonych, gdzie znajduje się już pod opieką lekarzy, a jego rodzice publikują codziennie zdjęcia uśmiechniętego synka.
Pokazuje, jak wiara i bliska relacja z Bogiem pomaga przetrwać trudne chwile i daje siłę do działania, niesienia pomocy potrzebującym i dzielenia się dobrem.
Usłyszane i wypowiadane słowa tworzą nie tylko określoną atmosferę w naszych domach lub środowiskach powiązanych z pracą czy przeżywaniem wiary, ale również kształtują w nas wewnętrznego narratora. Ten ukryty wewnętrzny głos może nam pomagać w realizacji wielkich celów życiowych, ale równie dobrze podcinać skrzydła, krytykując i negując wszystko, co robimy.
Wiedza teologiczna czy nawet poznanie mistyczne muszą się przełożyć na mój język. Muszę w sobie odnaleźć środki wyrazu. Słucham bardzo wielu kaznodziejów i często myślę: „Świetnie powiedział”, ale nie mogę niczego powielić, bo to nie byłoby moje. Każdy te same treści przekaże inaczej, bo ucho na siebie ma inne – mówi wędrowny kaznodzieja i dyrektor Dominikańskiego Ośrodka Kaznodziejskiego, Tomasz Nowak OP.
Pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu i dziesięć dni po wstąpieniu do nieba Chrystusa Duch Święty ogarnął modlących się wraz z Maryją apostołów. Wydarzeniu temu towarzyszyły języki ognia oraz szum z nieba. Te szczególne znaki oraz niecodzienne zachowanie apostołów wskazywać mogą na stan prorockiego uniesienia. Czy tak było rzeczywiście?
Cleonice Morcaldi pewnego razu wyznała z entuzjazmem Ojcu Pio: „Ty i Jezus to dwie lilie”, na co on odparł: „A Ty jesteś pachnącą różą”. Dla kapucyna ze stygmatami to właśnie dusza była „kwiatem, który dzięki miłosiernemu Bogu wypuszcza pąki wśród cierni i bólu, i jest podlewany łzami”. Tak oto, posługując się obrazowym językiem mistyki, zdefiniowali swoją wzajemną relację, która przez kolejne lata rozpalała wyobraźnię teologów, biografów i poszukiwaczy tanich sensacji.
Ukazał się pod hasłem „Dotykać Boga słowami”. Autorzy zastanawiają się, w jaki sposób Bóg przemawia do człowieka, jak rozumieć Jego słowa i jak na nie odpowiadać.
Wierzymy w świętych obcowanie, co oznacza, że mamy nie tylko wzorce do naśladowania, ale bliskich, którzy wraz z nami polecają nasze sprawy Bogu. Korzystamy z owoców naszych świętych poprzedników, którzy nie tyle odeszli, co na nas czekają. Nie pożegnali się z nami, a jedynie mówią: Do zobaczenia!
Nowe wydanie przedstawia zagadnienie pokory w życiu chrześcijańskim. W temat wprowadza artykuł zachęcający do odrzucenia stereotypów i pokazania siły wewnętrznej, jaką daje praktykowanie tej cnoty.
Czytaj więcejMoja historia zetknięcia się z Ojc…
Pewnego dnia mama, gdy siedziała na…
Rozpoznał mnie wśród wielu osób…
Byliśmy młodzi, beztroscy, razem p…
Znałeś mnie, Padre, zanim ja p…
Przemówienie prezydenta Stanów…
Jest dzisiaj pewna, że powrót mę�…
Mam 31 lat, a od 10 lat jestem sko…
Nie należałam do praktykujących k…
Spojrzałam na kalendarz z uśmiechn…
W każdej chwili może umrzeć – s…